Jeszcze dwa lata temu ta trasa (dość okrojona) którą pokonaliśmy wczoraj była zwieńczeniem sezonu. W tym roku jest jego początkiem. Pokonaliśmy 71km w niespełna 4h, wypijając przy tym litry wody. Trasa była bardzo przyjemna i nieco górzysta. Sama jazda po ulicy (u nas) nie była jednak tak przyjemna jak u naszych sąsiadów, biorąc pod uwagę jakość nawierzchni jak i kulturę jazdy kierowców czterech kółek.
Póki co ilość km pokonanych jednorazowo nie powala, ale powolutku uczymy się wytrzymałości :)
Ile wam udało się najwięcej wykręcić km za jednym podejściem?